Raczej skoro nie przychodzi do lozka kochac sie z toba, to musi to robic do konca przeciez. Trudno zasnac naladowanym bez orgazmu. Ja dawno temu gdy bylem z zona, robilismy to z reguly codziennie, czasem nawet 2 razy, ale gdy zauwazylem spadek podniecenia i niechec do sexu z zona, to zaczalem ohladac porno i zdjecia nagich kobiet. Witajcie jestem tu nowa i trafiłam w dziesiątkę. U mnie jak u reszty BRAK SEXU. Jestem mężatką od siedmiu lat, dwójka dzieci i od 18 miesięcy NIC. Nie będę się użalała nad swoim losem, zastanawia mnie tylko jedna rzecz. Odp: Brak pochwowego orgazmu ze wszystkimi partnerami. Gary napisał/a: Nie przejmuj się. Ważne są orgazmy aby je mieć. Orgazm orgazmowi nierowny, cholernie jest przytlaczajacy fakt ze czesc kobiet moze miec byle jaki seks i cudowny orgazm a ja dobry seks a brak orgazmu, bo wszystkiemu jest winna "nieodpowiednia" pochwa. Naturalną oznaką rozpadu małżeństwa jest narastający dystans fizyczny i psychiczny. Kiedy dochodzi do tego obojętność, wtedy wasz związek przeżywa już poważne kłopoty. Nic dziwnego, że kłótnie i wyrzuty powodują, że nie masz ochoty na przytulenie, wspólne spędzanie czasu, nie mówiąc już o intymnych zbliżeniach. Odp: mąż nie sypia ze mną od 3 lat. KobietaWPotrzebie masz takie trzy wyjścia: (1) rozwód, odejść, znaleźć kogoś innego. (2) zostać, dalej się męczyć. (3) zostać, ale znaleźć sobie kochanka. Punkt (3) jest dobrym rozwiązaniem. Nie rozwalisz małżeństwa, dalej będzie stabilizajca, a Ty będziesz szczęśliwsza. lirik lagu semua kenangan yang kita lalui. W ciągu ostatniego roku wzrosła liczba pacjentów poradni terapeutycznych, w tym par. Zestresowani, niepewni, częściej wchodzimy w konflikty. Problemy czy kryzysy w związkach to nie jest nowy problem, pandemia jedynie nieco bardziej je uwypukliła (choć nie zawsze, bo jest też tendencja odwrotna, kiedy partnerzy zbliżają się do siebie). – W ciągu minionych 40 lat liczba rozwodów w Polsce niemal się podwoiła- komentuje mec. Joanna Hetman- Krajewska z Kancelarii Patrimonium, autorka książek pt. „Rozwód czy separacja? Poradnik praktyczny” oraz „Rozwód czy separacja? Wzory pism z komentarzem”. Nazywana specjalistką od rozwodów, bezpiecznie przeprowadziła przez ten proces setki par. Napatrzyła się, nasłuchała i jest pewna: – Małżeństwo zabija rutyna, nuda oraz brak rozmowy. Trzy powody konfliktów w relacji Podobne wnioski ma psycholożka Zuzanna Butryn z Centrum Psychoterapii Sens. – Pierwszy powód, zabijający związki, to ten, że nie potrafimy zrozumieć języka partnera. Nazwę to problemem narracyjnym. Słowa, które do siebie kierujemy, ranią, mimo że bywają wypowiadane w dobrej Radosna kobieta wraca do domu i od progu woła: „Znalazłam pracę w sąsiednim mieście!”, na co partner: „Pomyśl, dojazd tam się w ogóle nie opłaca”. I wtedy ona czuje, że on jej nie rozumie, nie wspiera. Taka para była u psycholożki w ubiegłym tygodniu na terapii.– Kolejna rzecz: nadmierne skupienie na własnej odrębności i zaniedbywanie obszaru wspólnego. Wtedy pracujemy nad tym, jak znaleźć czas dla związku w „jakościowym czasie”, kiedy jesteśmy na siebie otwarci, słuchamy siebie nawzajem, mówimy o emocjach, odczuciach- opowiada Zuzanna Każdy z nas ma inny język miłości, ogólnie opisuje się ich pięć. Czułość/bliskość, wspólny dobry czas, podarunki, przysługi, wyrażenia powód problemów w związku? – Nadmierne oczekiwania- dodaje terapeutka. -Szukamy ideału. Kiedy przychodzi do mojego gabinetu osoba, szukająca miłości, proszę ją o wybranie trzech ważnych cech, które partner/ka musi na pewno mieć. Resztę radzę odpuścić. Tymczasem bywa, że kobieta mająca zaradnego finansowo, zapracowanego męża marzy o romantyku piszącym wiersze, który spędzi z nią całe dnie. A jak już jest ten romantyk, to przeszkadza jej jego brak operatywności. Fot. Unsplash Co nas zbliża? Psycholożka Zuzanna Butryn: – Zauważam, że kobiety częściej zwracają uwagę na problemy z komunikacją. Być może dlatego, że one lepiej potrafią powiedzieć, o co chodzi, nazwać problem. Panowie narzekają za to na brak wsparcia. Nie chcą być ciągle karceni, tylko doceniani. Obie płcie uważają, że „skoro on/ona zna mnie tyle, to powinien o mnie wiedzieć wszystko”. Błąd. Nawet jak jesteście ze sobą 30 lat, warto komunikować potrzeby i oczekiwania- dodaje terapeutka. Na podstawie obserwacji wielu różnych par wysuwa wnioski, w jaki sposób nie dopuścić do rutyny i znudzenia. -Fascynacja- Moim zdaniem to słowo klucz. Warto zastanowić się, co mnie fascynuje w partnerze, co zawsze było tą iskierką między nami. Jak wspólna wspinaczka górska, to nie rezygnujmy z niej. Dbajmy o rytuały, nawet jazdę na rowerze czy wspólne cappuccino o poranku. – Podtrzymujmy ogień w sypialni, eksperymentujmy w łóżku, zachęcajmy partnera do wspólnych aktywności. Znajdźmy raz w tygodniu czas tylko dla siebie, choćby to było tylko zamknięcie się w łazience na dwie godziny. Sprawiajmy sobie drobne przyjemności: komplementy, podarunki, liściki wsadzone do portfela czy za wycieraczkę auta. To zachowania wiążące, czyli takie które będą nas zbliżać- podkreśla. Jak dbać o związek? Radzi mec. Joanna Hetman- Krajewska z Kancelarii „Patrimonium”: Rozmawiajcie regularnie, chociaż przez 15-20 minut. Byle nie o koszeniu trawnika czy kursie dolara. Opowiadajcie sobie o tym, co u każdego się dzieje, jak się czujecie, jakie macie radości i smutki. To spowoduje, że powróci się jest tak, że wszyscy znamy się w związku na wylot. Warto próbować poznać druga stronę poprzez zadawanie ciekawych, niecodziennych pytań; na przykład o to, co się komu śniło czy która postać literacka lub z bajki jest tą ukochaną. Odpowiedzi małżonka czy partnera mogą pokazać go w zupełnie nowym, pasjonującym seks.„Żeby seks był udany po iluś latach małżeństwa, trzeba się po prostu bardziej napracować”, mawia pewna terapeutka. To prawda. Życie intymne par z długim stażem wcale nie musi być przewidywalne i nudne. Ważne, aby umieć o tym także rozmawiać, czasem wyjść poza razem, w parze! Dobrym i potrzebnym rozwiązaniem są wspólne rytuały, w tym ulubione hobby czy pasja, wieczorna rozmowa, celebracja obiadu czy kawy. Nowe bodźce dostarczają kolejnych wrażeń, a także tematów do rozmowy, do tego poszerzają horyzonty i łączą na jakiś czas spędźcie kilka dni tylko we dwoje, najlepiej poza domem. Zamiast na obowiązkach skupcie się na sobie, odłączcie telefon czy Internet. Zbierajcie te momenty, cieszcie się Magdalena Kuszewska × Newsy Świat Kraj Warszawa Wideo Życie Koronawirus Showbiznes Sport szokujące tragedia morderstwo Polityka Jarosław Kaczyński Andrzej Duda Magdalena Adamowicz Janusz Korwin-Mikke 300 plus 500 plus Gwiazdy Polska Anja Rubik Anna Korcz Anna Lewandowska Anna Przybylska Apoloniusz Tajner Daniel Martyniuk Dawid Kwiatkowski Doda Dominika Tajner Dorota Szelągowska Esmeralda Godlewska Grażyna Torbicka Iwona Pavlović Jarosław Bieniuk Joanna Liszowska Julia Wieniawa Justyna Steczkowska Justyna Żyła Kinga Rusin Krzysztof Piątek Krzysztof Rutkowski Książę Harry książę William księżna Kate Kuba Wojewódzki magda gessler Małgorzata Socha Margaret Marina Łuczenko-Szczęsna Marta Linkiewicz Maryla Rodowicz Michał Wiśniewski Oliwia Bieniuk Piotr Żyła Robert Lewandowski Roksana Węgiel SexMasterka Zbigniew Wodecki Świat Arnold Schwarzenegger Meghan Markle Książę Harry książę William księżna Kate Film i TV Filmy Kler Pewnego razu… w Hollywood Dzień dobry, mam problem w związku ze swoim Mężem. Jest to wszystko tak skomplikowane (gdyż dotyczy kilku spraw jednocześnie, że nie wiem od czego zacząć. Postaram się jak najkrócej i treściwie opisać sprawę. Mam 29 lat, mój mąż ma 32 lata. Jesteśmy w związku ze sobą od 3 lat, a w małżeństwie od 2,5roku. Od prawie 2 lat nie uprawiamy seksu. Byłam (i byliśmy) w tej sprawie u psychologów i jednego b. dobrego seksuologa. Każdy z psychologów oraz seksuolog zgodnie stwierdzili, że wina leży po stronie mojego męża. Ja przez ten cały czas (odkąd skończyło się współżycie) wykazywałam inicjatywę i chęć poprawienia aktualnej sytuacji. Niestety mój mąż był i nadal jest w tej kwestii bardzo bierny. Najpierw wymyślał różne dziwne powody, dla których się ze mną nie kocha, potem inne aż w końcu kiedy po wizycie u seksuologa okazało się, że on musi chodzić na psychoterapię, zaczął tłumaczyć się, że nie ma pieniędzy na badania i psychoterapię. Mimo iż był umówiony na badania w ramach wizyty i ma to do dziś darmowo, od ponad pół roku nie poszedł na te badania. Druga sprawa to fakt, że ja zanim go poznałam, miałam bardzo dobrze ułożone życie w innym mieście. Mam specyficzny (artystyczny) zawód, który dotyczy bardzo zawężonego środowiska i spełniałam się zawodowo. Byłam szczęśliwa - miałam przed nim innego partnera, z którym byłam szczęśliwa, spełniałam się zawodowo i realizowałam swoje pasje. Tak się przedziwnie stało, że po skończeniu studiów w wieku 25 lat poznałam mojego Męża i straciłam dla niego głowę. Przeprowadziłam się dla niego z miasta, w którym się realizowałam i wszystko, dosłownie wszystko rzuciłam dla niego. Znalazłam pracę w zawodzie, ale na umowie o dzieło i dużo gorzej płatną i w zasadzie nie realizuję się tak jakbym chciała. Przez ten cały czas bardzo próbowałam, starałam się jak mogłam, poszłam na 2 kierunki podyplomowe, które aktualnie kończę. Starałam się "wciągnąć" w środowisko zawodowe w innym mieście, ale niestety nie mam mimo to tak ważnych znajomości i na stałą pracę na etacie nie mam co liczyć. Pracę mam popołudniową i niezbyt ciężką, właściwie można by powiedzieć, że się nudzę i brakuje mi wrażeń. Mój mąż z kolei bardzo dużo pracuje i robi karierę. Jest zaradny, dobrze zarabia, ale też niewiele ma dla mnie czasu. Po przyjściu z pracy gra w gry albo pracuje przed komputerem. Zdarza się, że późno wraca z pracy (22, 23), wychodzi wcześnie (6,7 rano). Jestem bardzo samotna. Nie mam żadnych znajomych. Mąż też nie zabiera mnie na żadne wakacje, na dyskoteki, zabawy, do znajomych itp. W zasadzie nie mamy żadnych znajomych. Jego całe życie to praca. Kolejna sprawa to fakt, że kupiliśmy razem dom, wzięliśmy razem kredyt w banku na ten dom. Kredyt głównie spłaca mąż, gdyż zarabia na 99% kredytu, ja zarabiam grosze i nie jestem się w stanie utrzymać z tej pensji. Mąż założył dodatkową firmę, by jeszcze więcej zarabiać i trzeba przyznać, że dobrze mu się wiedzie. Jest na pewno zaradny i zdolny w tym, co robi. Mnie natomiast często towarzyszy frustracja. Zdarzało się, że w porywach intuicji sprawdzałam telefon męża i niestety znajdywałam flirty z koleżankami z pracy. Miał ich wiele. Flirtował na gadu-gadu, w esemesach, w poczcie służbowej. Ponieważ nie kochał się ze mną, myślałam, że mnie zdradza. Nie jestem tego na 100% pewna, ale już montowałam jakieś podsłuchy itp. rzeczy i myślę, że on mnie nie zdradza. Były to podejrzewać nic nie znaczące flirty. Myślę, że mąż mnie kocha, gdyż powtarza, że dom wziął dla mnie (faktycznie dom jest jak z marzeń). Lecz on nie ma dla mnie nigdy czasu. Nie rozumiem też braku seksu i braku chęci poprawienia obecnej sytuacji. Rozmawiałam z nim setki razy. Poruszałam temat często, ale nigdy nie przynosiło to skutku. Czasami odpuszczałam, bo twierdził, iż go za bardzo przytłaczam tym tematem. Więc było kilka takich momentów, że przez 2-3miesiące nic się nie odzywałam w sprawie braku seksu z nadzieją, że on sam wykaże inicjatywę. Niestety na czekaniu się skończyło aż do momentu, aż znowu wybuchałam i z płaczem mówiłam mu, jak bardzo mnie to boli, że on mnie nie pragnie. Dlaczego piszę - gdyż aktualnie oddaliliśmy się od siebie. Dałam mu jakiś kolejny termin poprawy naszego związku (tym razem do października, jest maj...). Ale już widzę, że on sobie z tego nic nie robi. Na samym początku kiedy podejmowałam temat braku współżycia jedyne co mówił, to że mam fochy i nie wie o co mi chodzi. Teraz przyszło jakieś zobojętnienie. Śpimy w osobnych pokojach (ja zaczęłam, gdyż obraził mnie wyzywając od głąbów i że do niczego się nie nadaję, powiedział do mnie też: "spier...aj debilu jeden"), a że nie przepraszał przez kilka kolejnych dni, nie odzywałam się do niego i spałam w innym pokoju. Teraz trochę on jakby wykazał inicjatywę, powiedział, że mnie kocha a ja z nim rozmawiam, ale nadal śpimy w innych pokojach. Np. dzisiaj powiedział mi tak nagle "dobra, idę spać, to pa", na co ja "ale przecież jutro jest sobota", on "jutro muszę wstać o 5:30" i gdy dopiero spytam, dlaczego, odpowiedział, że ma jutro inwentaryzację całą sobotę i niedzielę. I twierdził, że już mi to mówił, co jest kłamstwem. Już wiele razy mówił mi różne rzeczy na dzień przed, twierdząc że wcześniej uprzedzał, ale tak naprawdę zawsze mówi to na ostatni dzwonek. Wiem, że jest on bierny i nawet gdybym miała z nim dziecko, on ciągle by pracował, a na mnie spoczywałoby utrzymanie domu i wszystko. Nie mogę na niego liczyć, gdyż nie zawsze podnosi telefon. Nie przejmuje się mną zbytnio. Z pracy przez cały dzień potrafi nie zadzwonić do mnie ani razu. Na imieniny, urodziny nie daje mi prezentów, nie zaprasza nigdzie, nic... Jedyne co mówi to tylko, że mnie kocha i traktuje raczej jak dziecko do przytulania, nie jak kobietę. Jestem w kropce. Nie wiem, czy od niego nie odejść... Jestem nieszczęśliwa, ale tak bardzo chciałabym, byśmy byli szczęśliwi w tym pięknym domu. Niestety z jego strony nie mam co liczyć na żadną inicjatywę, a moja inicjatywa już się wyczerpała. Jest nic. Proszę o radę, co mam robić. Jestem w totalnej rozsypce, trzęsą mi się ręce i jestem bardzo zestresowana. Poruszył Pan kwestię, która jest kłopotem wielu par. Różnice w potrzebach seksualnych i preferowanych formach zaspakajania tychże potrzeb stają się często przyczyną nieporozumień, a nawet poważnych kryzysów w związku. Zwykle strona mająca mniejsze potrzeby lub unikająca seksu reaguje nasilonym wycofaniem ze sfery seksualnej, kiedy strona mająca większe libido próbuje przekonywać do współżycia. W Państwa sytuacji potrzebna jest konsultacja seksuologiczna u psychologa. Nie istnieje przecież magiczny trik, który zmieni sytuację. Trzeba przyjrzeć się głębiej, co powoduje, że w sferze seksualnej funkcjonujecie Państwo w taki, a nie inny sposób. Na funkcjonowanie seksualne pary wpływ mają oboje partnerzy. To zestaw ich cech indywidualnych, poziomu libido, przekonań dotyczących seksu, stosunku do swojej seksualności, własnych wcześniejszych doświadczeń seksualnych i wielu innych składowych, które w relacji z partnerem dają pewien "wynik" w postaci takiego, a nie innego funkcjonowania we wspólnej sferze seksualnej. Jeśli jesteście Państwo z Krakowa zapraszam na konsultację do mojego gabinetu lub sesję przez komunikator Skype. Pozdrawiam serdecznie, napisał/a: Konstans 2016-04-10 17:31 zilenda napisal(a):Ja mam taki sam problem ;/ Z tym,że jestem kobietą. Zupełnie nie mam ochoty na seks z mężem. Bardzo mi na nim zalezy i nie chciałabym go stracić ale po prostu mi się nie chce i tyle.... Nie wiem o co chodzi bo nie jesteśmy przepracowani, żyje nam się dobrze. Jesteśmy w związku prawie 4 lata. Czy po takim czasie traci się ochotę na seks? A i ola czy przetestowałaś ten afrodyzjak o którym tutaj piszesz? Witaj, po 4 latach wspólnego pożycia nie powinnaś odczuwać chęci na taki zastój :) Zwłaszcza, jesli kochasz, jesli czujesz się kochana, jesli mąż Cie fiz. pociąga ... Przyjmujesz jakies leki? Robiłas badania hormonalne? Chodzisz do ginekologa? Badasz się regularnie? najprościej jest zbadać sobie hormony, zrobić podst. badania. Jesli to, jak zachowujesz się teraz, przeszkadza Tobie, jest w pewnym sensie anomalią, może zaburzyć Wasz związek ... Moim skromnym zdaniem posiadanie zabawek erotycznych nie zmieni stanu rzeczy. Co najwyżej takie "instrumenty" mogą ożywić, uzupełnić, dopełnić, dodac pikanterii igraszkom łożkowym ... ale na pewno nie sprawią, że nagle pustynia ... zostanie pokryta wodą. Jesli to nie rutyna zagościła w Waszym życiu ... zbadaj się i pomóż sobie, bo przyjemnośc czerpana z intymnych chwil razem, jest naprawdę ważna :) Pozdrawiam.

brak sexu z zona